I jedno i drugie! Za każdym razem, kiedy wychodzę na siłownię zastanawiam się ile tym razem spotkam kobiet ćwiczących razem ze mną. Zawsze łudzę się, że będzie inaczej niż poprzednio. Niestety, przedstawicielki płci żeńskiej boją się samego słowa siłownia i ciężarki. Wszystkie, które spotykam w klubach fitness, pocą się w salach aerobowych, co owszem jest wskazane. Ale jeszcze żadnej nie widziałam, żeby przeszła się na część siłową, a jeśli już jakaś się odważy to wybiera ćwiczenia na jedną grupę mięśniową np. na wewnętrzne uda. Nikt nie oczekuje od kobiet, że będą wyciskać sztangę w leżeniu z obciążeniem dwudziestokilowym. Ale silne plecy, mocne nogi, smukłe ramiona nie zrobią się same… od biegania na bieżni. Lekkie obciążenie kształtuje nasze ciało, ujędrnia je. Bez wspomagaczy – anabolików – kobiety nie są w stanie zbudować imponującej muskulatury. Nie staniemy się kulturystkami jeśli zaczniemy używać hantli. „kobiety nie są genetycznie predysponowane do rozwoju muskulatury, dlatego nigdy nie zbudują umięśnionych ud – powód: brak wystarczającej ilości testosteronu, który odpowiedzialny jest za duże przyrosty mięśniowe.” (źródło pouczającego artykułu o mięśniach nóg: vitalia.pl/artykul463_Kobiece-nogi-po-co-cwiczyc-uda.html)