Mam chyba podobny problem... Okropne krosty na szyi... moich małych wrogów jest co najmniej trzydziestu, siedzą pod skórą, a przez nie cała moja szyja zaczęła mieć grudkowatą strukturę. Niektórzy z "obcych" przypominają zwykłe młodzieńcze pryszcze (mam 27lat), ale tak jak już któraś z poprzedniczek napisała, w większości z nich nie ma ropy. Rano swędzą. Miałam podejrzenie, ze to na tle hormonalnym, więc poszłam do ginekologa, ale ten nie skierował mnie na żadne badania. Po prostu chciał przepisać tabletki antykoncepcyjne, które poprawią kondycję skóry generalnie. Wg mnie problem jest większy tylko nie wiem gdzie szukać przyczyn (diety, perfum, specyfików do pielęgnacji włosów, proszku nie zmieniałam).
Smarowałam się takim kremem brzozowym - nie zadziałało, potem termentiolem - też nic, w międzyczasie jadłam dużo witaminy C, bo słyszałam, ze pryszcze w rejonie szyi znaczą, że organizm próbuje zwalczyć jakieś drobnoustroje - nic. Dziś kupiłam tabletki na alergię coś jak Zyrtec tylko na "A" (zostawiłam opakowanie w pracy), liczę, że to podziała...
Dodam, że Ja generalnie zawsze miałam problematyczną skórę, ale to co jest teraz wyjątkowo mnie deprymuje... W końcu jak długo można chodzić w chustach pod szyją, wiosna jest :((