Za trzy miesiące wychodzę za mąż i właśnie rozpoczęliśmy z narzeczonym wizyty w poradni małżeńskiej. Na pierwszym spotkaniu, które odbyło się wczoraj pani próbowała nas przekonać do stosowania metody Rotzera, twierdząc, że jest skuteczniejsza niż np pigułki antykoncepcyjne. I że ona jest świetnym przykładem na to, bo ma tylko czworo dzieci My akurat o czwórce nie marzymy. Daliśmy jej do zrozumienia, że metoda ta nas nie interesuje i na pewno będziemy stosować inne środki antykoncepcyjne. Stwierdziła, że to ciężki grzech na równi z seksem przed ślubem. Ciekawe co powiedziała parze, która weszła po nas na rozmowę? Dziewczyna była w 4 lub 5 m-cu ciąży
Osobiście znamy parę, która zawsze próbowała przekonać wszystkich znajomych, że trzeba stosować metodę Rotzera. Dopiero przy piątej ciąży stwierdzili, że może warto zastosować jakaś inną, bardziej skuteczną metodę.