W Polsce na padaczkę cierpi ok. 400 tys. osób, ale choroba wciąż wydaje się być piętnowana, więc wiele z nich z lęku przed odrzuceniem ukrywa ją przed otoczeniem. Jest to choroba neurologiczna, której podłoże leży w nieprawidłowych wyładowaniach biochemicznych w mózgu. Atak padaczki może pojawić się tylko raz w życiu, wówczas się go nie diagnozuje, jeśli jednak ataki powtarzają się regularnie, uznaje się je jako chorobę przewlekłą.
Napady padaczkowe mogą być różnego rodzaju - duże, których objawem są drgawki mięśni kończyn, twarzy, wyraźne naprężenie ciała, wygięcie w łuk, utrata świadomości, szczękościsk, ślinotok, bezwiedne oddanie moczu (typowy atak zwykle trwa ok. 3 minuty) oraz małe - częściowe albo nietypowe, np. napady ruchowe w postaci drżenia kącika ust, kciuk, czuciowe - mrowienie pewnych części ciała, wegetatywne - nadmierne wydzielanie śliny lub napady nieświadomości, które charakteryzują się tylko krótkotrwałą utratą świadomości. Nie zawsze więc padaczka przebiega tak, jak nam się kojarzy, czyli z serią drgawek przy równoczesnej utracie świadomości.