Problem, który opisujesz dosyć często łączy się z depresją, kiedy to uporczywie dopadają nas takie właśnie fatalistyczne (czyli o negatywnym zabarwieniu) myśli, od których nie potrafimy się uwolnić. Co więcej, myśli te powracają niezależnie od naszej woli, dotyczą różnego rodzaju problemów, zmartwień i w rezultacie same stają się przyczyną zmartwienia. Taka myśl często towarzyszy nam niemal bez przerwy i choć zwykle wydaje się być irracjonalna (czyli pozbawiona realnych przesłanek), to jednak mamy wrażenie, że nas zdominowała - to wtedy mówimy, że nie potrafimy się na niczym innym skupić lub znaleźć sobie miejsca.
Natrętne myśli są przy nas również w sytuacji, kiedy mamy do rozwiązania jakiś ważny problem - wówczas wracamy do niego tak uporyczwie, aż znajdziemy jakieś satysfakcjonujące rozwiązanie.
Przeczytałam gdzieś, że z pierwszym typem ruminacji (tzw. ,,przeżuwania" natrętnie powracających myśli) możemy poradzić sobie właśnie w ten sposób, że nasze myśli skierujemy na realne rozwiązanie problemu. W ten sposób następuje skupianie uwagi na tym, co prowadzi do poprawy naszego samopoczucia, nie zaś na tym, co stanowi problem, a tym samym samopoczucie to pogarsza.