Jakiś czas temu zauważyłem u siebie częste zmiany nastrojów, od euforii po wielki smutek. Nie wiedziałem, co się ze mną dzieje. Takie stany wcześniej były mi zupełnie obce. Tymczasem to zaczęło się nasilać. Z czasem nie miałem już wahań nastroju, bo w moim życiu zaczął dominować smutek. Jakby dopadła mnie depresja. Nigdy wcześniej nie byłem na żadnej terapii, nie wiedziałem na czym ona polega, za to wiedziałem, że na pewno będzie mi głupio opowiadać obcej osobie o tym, co teraz przeżywam. W każdym razie postanowiłem spróbować. Zacząłem chodzić do Bożeny Szczęsnej z Psychologgii. Nie upłynęło wcale wiele czasu, a udało jej się zdobyć moje zaufanie na tyle bym się przed nią otworzył. Pomogła mi zrozumieć, co mi dolega. Jak przez to przejść, co robić... Po kilku wizytach zacząłem się czuć jakoś lepiej, w sensie zacząłem wierzyć, że coś się może zmienić, a męczyło mnie już to strasznie. Teraz jest całkiem dobrze, miewam jeszcze słabsze dni, ale wiem już jak sobie z tym radzić.