Temat: Jak zmienia się życie po przeszczepie?
Kiedyś, bardzo naiwnie zresztą, wydawało mi się, że przeszczep wątroby, nerki czy jakiegokolwiek innego organu, jest nie tylko nadzieją na nowe życie, ale też kończy pasmo dolegliwości i uciążliwości jakie związane są z chorobą. Tak jak wspomniałam - myślenie to było naiwne, bo dopiero teraz, czyli kiedy mam okazję obserwować moją sąsiadkę, która mniej więcej rok temu przeszła przeszczep wątroby, wyraźnie widzę, że związanych jest z tym nie tylko szereg ograniczeń, ale także kolejnych uciążliwości. Sąsiadka musi oczywiście stosować dosyć restrykcyjną dietę, codziennie przyjmować całą porcję bardzo drogich leków (na marginesie - co miesiąc zastanawiając się czy NFZ jej to zrefunduje), raz w miesiącu pojawiać się na kontroli w szpitalu oddalonym o ok. 100 km od miejsca zamieszkania, przyjmować jakieś szczepionki przeciwko wyjątkowo w tym przypadku niebezpiecznej żółtaczce. Sąsiadka jest bardzo blada, zmęczona, a jej życie wcale nie przypomina sielanki.
Macie może w tej kwestii własne doświadczenia i możecie podzielić się przeżyciami czy uwagami?