Witam, ja tu napisze o moim wlasnym, radykalnym co prawda, ale skutecznym sposobie z walka z gradowka. Tylko dla ludzi o mocnych nerwach !
mam gradowke od kilku lat. pierwzy raz mi sie pojawila i nie wiedzialam co to jest, grudka mi sie powiekszala, powiekszala, az dostalam stanu zaplango, ktory oprocz tego, ze zajal cala powieke to pod okiem rowniez, tak ze pol twarzy mi zapuchlo i ledwo widzialam, bo moglam otworzyc powieke na jakies 3 mm, a byla tak nabrzmiala, ze myslalam, ze mi peknie.
Okulista "specjalista" kolo szpitala narutowaicza w krakowia zdjagnozowal zapalenie spojowki. kropelki, d**erelki oczywiscie nic nie dawaly, zapalenie przeszlo mi po paru dniach. grudka zniknela, ale zaczela sie po miesiacu znowu pojawiac, po ok pol roku, byla wialkosci ziarenka pieprzu. pewnego dnia, obudzilam sie i zaczelam widziec wszytsko rozmazane na to oko. Poszlam do okulisty, tym razem sie dowiedzialam, ze musze nosic okulary, bo mam wade wzroku, na pytania, czy to moze ma zwiazek z ta kolka, odpowiedizal, ze nie.
Poczytalam sobie na necie na ten temat, na temat zabiegu lyzeczkowania i tego, ze bardzo czesto po tym zabiegu gradowka sie pojawia znowu, wiec.... postanowailam wziasc sprawy we wlasne rece. W lazienkowym zaciszu za pomoca sterylnej igielki, po wywinieciu powieki na druga strone przeklulam ja od wewnatrz. trysnela ropa. jesczze do rana mi sie saczyla, na drugi dizen powieka plaska, i znowu zaczelam widziec ostro.
Oto jak sama sie uzdrowilam. zabieg przeklowania mniej wiecej regularnie co 6 miesiecy powtarzalam przez ostatnie 3 lata, az w koncu wydzielina znalazla sobie sama uujscie, ktore nie zarasta i teraz raz na miesiac wywijam powieke, naciskam delikatnie i zawsze troszke mi wchodzi, kompletnie bezbolesne.
pozdrawiam gradowicze
okulistom ja juz nie wierze