Oprócz regularnych masaży i ćwiczeń wzmacniających objęte cellulitem partie ciała, z pomocą przychodzą nam też gabinety kosmetyczne. Ostatnio słyszałam, że rewelacyjne efekty dają elektrostymulacje. Są to zabiegi, które działają w oparciu o prąd pulsacyjny Faradaya, przy użyciu którego mięśnie mogą wykonywać do 1200 ruchów na godzinę, co odpowiada średnio siedmiogodzinnemu wysiłkowi fizycznemu. Oczywiście trzeba poddać się całej serii zabiegów, zwykle trwają one po 30 lub 45 minut. Widziałam też w sklepach internetowych stosunkowo niedrogie urządzenia do wykonywania elektrostymulacji w domu, niemniej obawiam się, że ich efektywność może być znacznie słabsza.
Ostatnio sporo mówi się również o urządzeniu nazywanym żelazkiem antycellulitowym, w którym nie stosuje się nic innego, jak właśnie elektrostymulację TENS, niemniej tu w połączeniu z masażem próżniowym. Zabiegi z wykorzystaniem żelazka antycellulitowego wyraźnie wygładzają i ujędrniają skórę, a tym samym skutecznie likwidują cellulit, ale też zwiększają jej ukrwienie, wzmacniają i regenerują mięśnie, stymulują wydalanie toksyn i nadmiaru płynów.