Temat: co wolno a co nie ginekologowi
Studiuje na wydziale gdzie uczą się prawie wyłącznie kobiety i często poruszamy tematy tzw ginekologiczne i nie mogłam uwierzyć własnym uszom. Jedna koleżanka od swojego lekarza usłyszała "a co to za wałeczek tłuszczu" po czym chwycił ją za fałdkę tłuszczy na brzuchu, kolejny podczas badania jedną ręką wykonywał badanie a drugą przez telefon rozmawiał o kafelkach... szok. Jedna z ich wyraziła swoje oburzenie w anonimowym liście do dyrektora przychodni ale pewnie to nie poskutkuje. Wydaje mi się, że lekarze jak nikt powinni wykazywać profesjonalizm i takt. Zastanawiam się co można zrobić w takich sytuacjach i czy są to częste przypadki.